sobota, 2 maja 2015

Kampania wyborcza - wygrani i przegrani

Kampania wyborcza wkracza w decydującą fazę. Pozostał tylko tydzień do I tury wyborów prezydenckich. Nadszedł więc czas na wstępne podsumowanie 3-miesięcznych zmagań polityków ubiegających się o najwyższy urząd w państwie.

fot. interia360.pl



Dużą niespodzianką tej kampanii jest kandydatka SLD - Magdalena Ogórek. Nikt nie spodziewał się, że największa lewicowa partia zdecyduje się na tak ryzykowne zagranie, aby poprzeć w tak poważnych wyborach osobę, która do tej pory nie miała wiele do czynienia z wielką polityką. Jak się okazuje nie było to właściwe posunięcie, ponieważ pani Ogórek nie zrobiła dobrego wrażenia na opinii publicznej. Długie milczenie sprawiło, że Polacy nic o niej początkowo nie wiedzieli poza tym, że zdobyła tytuł doktora z zakresu historii Kościoła. Jej poglądy nie są do dzisiaj znane. Plusem kampanii kandydatki SLD jest natomiast fakt, iż miała okazję poznać szarą polską rzeczywistość, jeżdżąc po różnych miejscowościach. Jej reakcja i zachowanie świadczą o tym, że niewiele wiedziała o życiu zwykłych ludzi. Ostatnio wzbudziła wiele kontrowersji wchodząc w spór z partią Leszka Millera. Podkreślanie swojej niezależności przy tak dużym wsparciu (w tym także finansowym) jest nie fair.

Niezależnością może się natomiast pochwalić Paweł Kukiz. To także zaskoczenie tej kampanii, tym bardziej, że działa bez żadnych struktur partyjnych i samodzielnie finansuje jej koszty. Osiągnął popularność dzięki determinacji i chwytliwym hasłom. Zmiana ordynacji wyborczej, walka z systemem to jego czołowe postulaty. Szybko zdobył sympatię, szczególnie wśród młodych ludzi. W przeciwieństwie do Magdaleny Ogórek chętnie udziela się w mediach i organizuje liczne spotkania z wyborcami. Niejednokrotnie był porównywany z Januszem Korwin-Mikkem, który również chce walczyć z panującym systemem politycznym, jednak w tym starciu zdecydowanie wygrywa Kukiz. Jego rywal ostatnimi czasy musiał walczyć z poważnym kryzysem wizerunkowym.

Na scenie politycznej największym przegranym pozostaje cały czas Janusz Palikot. Nie potrafił wykorzystać swojego sukcesu w 2011 r. (kiedy to jego partia zdobyła 11% poparcia w wyborach parlamentarnych). Rozpoczęcie walki z Kościołem i postawienie sobie za główny cel legalizację marihuany, pociągnęło go na dno. Start w wyborach prezydenckich prawdopodobnie miał pokazać jego siłę walki, ale 4 lata sprawiły, że mało kto już wierzy w jego deklaracje.

Za tydzień poznamy wyniki I tury wyborów. Będzie to starcie przede wszystkim Bronisława Komorowskiego i Andrzeja Dudy. Nie należy jednak zapominać, że musimy wybierać wyłącznie między PO i PiS. Coraz większa popularność tych mniej popularnych polityków jest dowodem na to, że Polacy, w szczególności młodzi, mają dość 10-letniej walki obu największych partii i chcą zmian.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz